środa, 15 lutego 2012

Garaż marzeń cz.2


Mercedes CL zawsze był najbardziej luksusowym coupe w hierarchii marki. W latach 90tych rządził jako wielki, kwadratowy kredens, jednak w 1999 zadebiutowała obła, aczkolwiek i w miarę "przy kości" piękność. To w215. Pomimo iż zadebiutowało już ponad 10 lat temu, wciąż budzi respekt i może się podobać. I pewnie przez jeszcze kilka dobrych lat będzie robiła wrażenie na drodze,  a  w przyszłości, kto wie, może zostanie klasykiem. Nie ma ich za wiele na drogach, ale w tej klasie to atut i nikt nie liczy na spotkanie w korku kilku takich aut, jak to ma miejsce w przypadku golfa, Astry czy Focusa.

Samochód wyposażony jest już w podstawowej wersji w 8 cylindrowy silnik i ma na pokładzie wszystko o czym można marzyć nawet w dzisiejszych czasach w klasie premium. Masaż, lodówka, DVD czy prawdziwa skóra i drewno nikogo tu nie dziwi. Tak kiedyś robiło się auta. Z przepychem, bez patrzenia na koszty i zużycie CO2. A tego przy minimalnym zużyciu paliwa 12l/100 ucieka w atmosferę ilość ogromna. A jeśli przyciśniemy to pisząc o tym można się narazić ekologom ;)
 
No ale czego się nie robi dla pięknego dźwięku, dla przyspieszeń z każdej prędkości jak w odrzutowcu, dla tej prezencji. Auto fenomenalne. I do tego 4 osobowe. I dlatego wędruje do mojego "garażu marzeń" najlepiej w wersji 55 AMG F1 Limited Edition, która powstała na wzór Safety Car, którą to rolę odgrywał swego czasu ten Mercedes. Cudeńko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz